HAMAM – wschodnia pielęgnacja ciała

W języku arabskim słowo „hamam” ma swoiste znaczenie. W dosłownym tłumaczeniu „hamam”  oznacza łazienkę. Słowo to jest także określeniem pewnego kąpielowego rytuału upiększającego nie tylko ciało, ale także  umysł.

Według wierzeń „hamam” łączy w sobie  silę czterech żywiołów świata tj. wody, ognia, ziemi i powietrza stąd tez jego dobroczynne działanie.
„Hamam” to niezwykła podróż w inspirujący świat zapachów oraz ciepła. Pełen rytuał trwa aż kilka godzin i złożony jest z następujących po sobie kolejno kilku etapów. Ich kolejności  nie można zmieniać, ponieważ cały zabieg nie przyniesie wówczas zamierzonych efektów.

 Dla ludzi wychowywanych według zasad Orientu „hamam” pełnił funkcje publicznych  łazienek – tak było przed wiekami Przychodzili tam mieszkańcy z pobliskich miejscowości, żeby zadbać o higienę osobistą. Wymiar tego miejsca zmieniał się jednak na przestrzeni dziejów.

Z czasem „hamam” był nie tylko miejscem mycia ciała, ale również miejscem spotkań towarzyskich, gdzie dyskutowano o  kluczowych dla całego społeczeństwa sprawach.

Dziś podobne „hamamy” można spotkać już nie tylko w państwach arabskich, ale także europejskich. W Polsce znajdują się dwa tego typu ośrodki. Oferują one tradycyjne zabiegi „hamam”. Koszt jednego takiego zabiegu wynosi jednak kilkaset złotych.

Jak już wcześniej zostało wspomniane „hamam” składa się z wielu procesów. Pierwszym etapem „hamamu” jest  „sogukluk”. Celem jego jest przede wszystkim wyciszenie organizmu. Etap ten odbywa się w pomieszczeniu, w którym wszyscy uczestnicy siedzą na gorących ławkach, polewają się wodą  i rozkoszują parą wodną. Następnie następuje etap „kaynak”.

„Kaynak” to masaż, którego zadaniem jest rozluźnienie napiętych mięśni. Podczas tego zabiegu wykorzystuje się właściwości soli himalajskiej, która według tradycyjnych wierzeń pochodzi z pierwotnego oceanu. Sól ta zawiera wiele niezbędnych dla prawidłowo funkcjonującego organizmu minerałów. Wcierając ją w ciało poprawiamy kondycję naszej skóry. Dodatkowo sól ta łagodzi bóle na tle migrenowym.

„Hararet” i „ovmalik” to kolejne etapy „hamamu”. Po relaksie  w ciepłej wodzie następuje czas rozkoszy czarnym mydłem. Swój kolor zawdzięcza ono czarnym oliwkom, które są jego głównym składnikiem. Mydło to przenika do najgłębszych warstw naskórka, oczyszczając go, a także wygładzając i nawilżając skórę.

Dobroczynne działanie mydła potęgowane jest ciepłem łaźni parowej. Podwyższona temperatura otoczenia poprawia krążenie naszej krwi. Dzięki temu nasza skóra staje się bardziej elastyczna. Zabiegi związane z czarnym mydłem to jedynie przygotowanie do kolejnego etapu „hamamu”, którym jest  „Oymalik”.

„Oymalik” to specjalny masaż odbywający się na ciepłym kamiennym stole. Polega on na tym, że najpierw masażysta masuje ciało szorstką rękawicą, co znacznie pobudza nasz układ krwionośny. Następnie okłada się ciało specjalnym błotem. Później naszej skórze funduje się olejek arganowy. Etap ten ma poprawić stan naszej odporności. Według tradycji orientalnej olejek ten  przejawia właściwości eliksiru miłości.

„Hamam” to nie tylko rozkosz dla ciała, ale także dla ducha. Zabieg ten pozostawia  niezwykle przyjemne wrażenia, jak również poczucie swoistej „świeżości”. Cena zabiegu jest dość wysoka, lecz czasem warto pokusić się o odrobinę ekstrawagancji i przeżyć coś naprawdę ekscytującego. Gorąco polecam spróbować!!!

Rekomendowane artykuły

Dodaj komentarz