Choć pocałunek kojarzy nam się pozytywnie – z uczuciami, bliskimi relacjami i szczęśliwymi chwilami – to może nieść ze sobą także negatywne skojarzenia. Negatywne, bo związane… z chorobą. Większość z nas spotkała się pewnie ze słowem „mononukleoza”, oznaczającym chorobę zakaźną określaną również jako choroba pocałunków. I możemy być prawie pewni, że był to kontakt nie tylko z nazwą, ponieważ niemal wszyscy ludzie na świecie mieli kontakt z wywołującym ją wirusem!
Zdecydowana większość dorosłej części populacji (określa się, że nawet 99 procent!) ma przeciwciała wytworzone przez organizm na potrzeby walki z wirusem. Nie każdy jednak wie, że żyje z tym przypadkowym i niespodziewanym gościem, ponieważ bardzo często nie daje żadnych objawów – choć nasza nieświadomość nie sprawia, że nie możemy zarażać innych! Dlatego bardzo ważna jest odpowiednia profilaktyka, taka jak picie z osobnych kubków i wszystkie inne sposoby unikania kontaktu ze śliną obcych osób. Bo choroba pocałunków nie wzięła swojej nazwy znikąd.
Spis treści
Charakterystyka choroby, czyli co mononukleoza ma wspólnego z opryszczką?
Problemy pojawiają się po zarażeniu wirusem Epsteina-Barra (EBV), czyli wirusem z grupy wirusów opryszczki, który po zaatakowaniu organizmu mnoży się w naszych śliniankach. To właśnie EBV wywołuje mononukleozę, czyli chorobę zakaźną, która swoimi objawami może przypominać grypę. Tak jak w przypadku opryszczki – po zakażeniu wirus utrzymuje się w naszym organizmie przez całe życie. Nie trzeba jednak obawiać się ponownego zachorowania, ponieważ jeśli raz przejdziemy mononukleozę, ten niechciany gość więcej nie da nam się we znaki i będzie żył w naszym organizmie w uśpieniu. Chorują najczęściej dzieci i nastolatkowie, co związane jest właśnie z kontaktem ze śliną.
Choroba pocałunków. Ale czy tylko?
Dzieci często wkładają do buzi zabawki, na których znajduje się ślina innych dzieci, z kolei nastolatkowie przeżywają swoje pierwsze miłości, a co za tym idzie – pierwsze pocałunki. Sprzyja to przenoszeniu się wirusa i jego zadomawianiu się w organizmach większości z nas. I choć ślina jest jego największym nośnikiem i w ten sposób najłatwiej jest się zarazić, to nie jest to jedyna droga. Zakażenie możliwe jest także drogą płciową, poprzez kontakt z krwią nosiciela lub podczas przeszczepu organów.
Objawy, które łatwo pomylić z symptomami grypy. Jak rozpoznać mononukleozę?
Choć kontakt z wirusem Epsteina-Barra nie musi oznaczać pokazania się objawów choroby, to trzeba liczyć się z tym, że takie dolegliwości mogą wystąpić. Najczęściej pojawiają się u kilkuletnich dzieci, nastolatków i młodych dorosłych, jednak dość późno po kontakcie z osobą zakażoną – okres inkubacji wirusa EBV trwa od 30 do 50 dni, dlatego nie od razu dostrzeżemy, że coś jest nie tak. Bardzo często mononukleoza mylona jest z grypą lub anginą paciorkowcową, co stanowi dodatkową trudność w diagnostyce.
Choroba zaczyna się od objawów grypowych, takich jak bóle mięśni i stawów, dreszcze czy brak apetytu. Może wystąpić gorączka, i to wysoka – nawet około 40 stopni Celsjusza. Wymienionym symptomom mogą towarzyszyć katar, nalot na gardle i migdałkach oraz powiększenie węzłów chłonnych, a u części osób ból brzucha powiązany z powiększoną śledzioną. Charakterystyczne dla mononukleozy są też opuchlizny w okolicach powiek, nosa czy żuchwy. Jeśli wirus dostanie się do wątroby, objawy mogą przypominać te związane z żółtaczką, a także może powodować zapalenie mięśnia sercowego czy zaatakować ośrodkowy układ nerwowy lub szpik kostny. U dzieci objawy są z reguły najłagodniejsze, przypominające przeziębienie, choć czasem zdarza się powiększenie śledziony i wątroby. Z reguły najgorzej mononukleozę przechodzą osoby, które mają więcej niż 35 lat.
W drugim tygodniu choroby do objawów grypopodobnych mogą dołączyć inne symptomy – w postaci wysypki przypominającej tę, która występuje w przebiegu szkarlatyny. Grudki i plamki możemy zauważyć w okolicach tułowia lub na praktycznie całym ciele, jeśli jest to wysypka powiązana z uczuleniem występującym podczas przyjmowania antybiotyków.
Po ustąpieniu wszystkich dolegliwości organizm jest bardzo osłabiony, dlatego bardzo ważne jest dbanie o siebie i nieforsowanie się przez jakiś czas po rekonwalescencji.
Skuteczne leczenie mononukleozy. Czy wirusa EBV można się skutecznie pozbyć?
Niestety współczesna medycyna nie pozwala jeszcze na wyprodukowanie szczepionki, która wzmocniłaby organizm i ochroniła go przed wirusem, dlatego poza takimi działaniami profilaktycznymi, jak picie z osobnych butelek, nie mamy możliwości obronienia się przed zakażeniem. Nie możemy również pozbyć się go z organizmu, chociaż nie jest on dla nas w żaden sposób problematyczny – po przechorowaniu mononukleozy (objawowo lub bezobjawowo) nie doświadczymy już z jego strony żadnych nieprzyjemności, ponieważ pozostanie w naszym ciele w formie uśpionej. Zazwyczaj schorzenie nie daje on żadnych objawów lub wywołuje lekkie problemy zdrowotne, które można wyleczyć za pomocą farmakoterapii.
Leczenie tej choroby jest przede wszystkim leczeniem objawowym z użyciem acyklowiru – leku przeciwwirusowego hamującego replikację wirusa, a tym samym powstrzymującego mononukleozę i łagodzącego dolegliwości. W przypadkach, które wymagają silniejszej reakcji, wprowadza się leczenie kortykosteroidami. Zazwyczaj nie stosuje się antybiotyków, z wyjątkiem sytuacji, kiedy chorobie towarzyszy nadkażenie bakteryjne, jednak wiąże się to z ryzykiem wystąpienia wysypki jako efektu reakcji uczuleniowej. Terapia farmakologiczna jest bardzo pomocna w przebiegu mononukleozy, choć samo schorzenie w wielu przypadkach ma dość łagodny przebieg i przechodzi samoistnie.
Odpowiednia farmakoterapia zastosowana przez lekarza powinna być wspierana naszym właściwym zachowaniem, czyli przede wszystkim odpoczynkiem. Mononukleoza to ogromne obciążenie dla organizmu, wirus bardzo nas osłabia, więc podstawa to regeneracja i nieforsowanie się, by nie pogorszyć swojego stanu. Tak samo jak odpoczynek, ważna jest lekkostrawna dieta, a także duża ilość płynów. Ciężkie pokarmy mogłyby utrudnić organizmowi walkę z chorobą i obciążyć go, dlatego nie są wskazane. W przypadku problemów z bólem gardła warto stosować regularne płukanki oraz dbać o nawilżenie powietrza, by nie było zbyt suche i nie podrażniało gardła jeszcze bardziej.
W skrajnych sytuacjach osoba chora może wymagać hospitalizacji, szczególnie jeśli po jakimś czasie farmakoterapii nie ma poprawy i problemy zdrowotne nie ustępują. Lub jeśli pojawiają się powikłania, co niestety też jest możliwe.
Jakie powikłania może powodować mononukleoza?
Niestety komplikacje po mononukleozie – jak i po wielu innych schorzeniach – zdarzają się, choć całe szczęście dość rzadko, w przeciwieństwie do występujących dość często zakażeń bakteryjnych towarzyszących chorobie. W wyniku szkodliwego działania wirusa możliwe są problemy z drożnością dróg oddechowych, które powodują kłopoty z oddychaniem, a także zapalenie mięśnia sercowego i sąsiednich tkanek. Wirus może również zaatakować wątrobę, uszkadzając ją, oraz trzustkę, jądra czy ośrodkowy układ nerwowy, czyli rdzeń kręgowy i mózg. W ciężkich sytuacjach dochodzi do pęknięcia śledziony, a wtedy konieczna jest operacja i usunięcie tego organu wewnętrznego, ponieważ jest to stan zagrażający życiu.
A gdy już wyzdrowiejemy? Życie po mononukleozie
Mimo wyleczenia objawów nie pozbywamy się z naszego organizmu wirusa, który – uśpiony – będzie nam towarzyszył do końca życia. Na szczęście nie ma możliwości zachorowania po raz drugi, dlatego jeśli problem jest już za nami (choć nie zawsze o tym wiemy), to obecność EBV w organizmie nie spowoduje żadnych problemów.
Warto pamiętać, że po chorobie powinniśmy jeszcze przez jakiś czas się oszczędzać i odpoczywać, dając organizmowi możliwość regeneracji. Przede wszystkim bezpośrednio po wyzdrowieniu należy unikać wysiłku fizycznego, który mógłby być zbyt dużym obciążeniem dla zmęczonego i dość słabego jeszcze ciała. Ważne jest także unikanie urazów brzucha z uwagi na powiększającą się śledzionę. Powiększona śledziona nie jest dobrze chroniona przez żebra, ponieważ wystaje spod nich i jest bardziej narażona na urazy, a w ich konsekwencji na pęknięcie. Mononukleoza może prowadzić do anemii, dlatego dobrym pomysłem po rekonwalescencji będzie wykonanie profilaktycznej morfologii i badania liczby krwinek, by sprawdzić kondycję naszego organizmu i odpowiednio zareagować w razie potrzeby.
Nawet jeśli wyleczymy symptomy, powinniśmy nadal uważać podczas kontaktów z innymi. Prawdopodobnie po wyleczeniu mononukleozy możemy zarażać jeszcze przez nawet sześć miesięcy, dlatego bardzo łatwo możemy przekazać chorobę komuś bliskiemu. Wirus utrzymuje się więc bardzo długo w ślinie i zagraża innym, zanim przejdzie w stan uśpienia i na zawsze da nam spokój.